Wczoraj, za sprawą jednego komentarza na facebooku, przypomniały mi się początki mego szycia męskich aniołów. Wszystko powstawało wtedy w domu na oczach mej starszej (a wtedy jeszcze jedynej) córki i jej bieżące reakcje były dla mnie największą nagrodą. Pięknie na nie wzdychała, brała delikatnie w ręce, przytulała i całowała. Takie proste gesty, a mi serce promieniało!
Obecnie jej aprobata do tego co robię objawia się długą listą życzeń rzeczy do uszycia, licznymi projektami maskotek jakie mam jej stworzyć i bardzo chętne przesiadywanie w pracowni najlepiej albo wśród uszytych przeze mnie maskotek (mamo - mogę pobawić się owieczką? a mogę jeszcze króliczka?) lub przy stole roboczym gdzie montuje różne szmatki, kwiatki i koraliki w swe pierwsze szyjątka.
Naprawdę chylę czoła nad Twoimi pracami...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przewspaniale jest się tego dowiedzieć!
UsuńPozdrawiam :-)
Przepiękne skrzydełka i te spodnie, boski...
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńKażdy szczegół dopracowany, dopieszczony i mamy arcydzieło- podziwiam talent ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :D !
OdpowiedzUsuń