Jestem padnięta, ale i tak coś napiszę, bo to sobie obiecałam...
Zastanawiałam się ostatnio nad tym, dlaczego w zasadzie nie powielam swoich własnych wzorów i przyznam szczerze, że nie znalazłam na to pytanie żadnej sensownej odpowiedzi. Bo tak na prawdę to bardzo lubię to wszystkie nietypowe zamówienia, kiedy muszę zmyślać i wymyślać coś nowego. I lubię szyjątka, które z tego zmyślania powstają. I nawet jeśli wymagają one więcej roboty, bo jednak trzeba to coś sobie wymyślić, narysować, wyobrazić sobie jak to ma być zszyte i z czego, zrobić jakiś wykrój (choć to nie zawsze), a w końcu uszyć i się samemu przekonać co z tego zmyślania wyszło, to jednak po tej całej zabawie (gdy się już nieco odsapnie) satysfakcja z wykonanej pracy jest większa, niż po uszyciu czegoś typowego.
I tak przejrzałam sobie swoje rzeczy, które uszyłam i zechciało mi się bardzo uszyć kolejnego dinozaura - bo niby dlaczego tamten pierwszy miałby być tym jedynym? I dziś właśnie skończyłam pracę nad dinusiem numer dwa i się ogromniaście z tego cieszę :-).
Oto efekty mego szycia:
A jako, że ostatnio każda sesja zdjęciowa zaczyna się od tego, że Karolinka mi siada w kadr i mama bi tu (mamo zrób zdjęcie), a zgonienie jej jest nie lada wyzwaniem, więc nie może i jej tu zabraknąć:
A teraz będzie robal, którego tu dotąd nie pokazywałam, a jest odpowiedzią na właśnie takie nietypowe zamówienie - na robala ze skrzydłami. Sam temat spodobał mi się ogromniaście, choć do jego realizacji do dziś przekonana nie jestem - w głowie był jakiś fajniejszy... Ale mężowi się bardzo spodobał i bardzo fajnie się nim bawił ;-).
Więc oto i robal:
I moje ulubione ujęcie czyli zdechł robal ;-):
Robal był szyty dla Renatki, do której Was jeszcze zaproszę na pewno, bo świetna z niej kobieta - tak zupełnie po ludzku, a do tego mistrzyni łapek kuchennych i podkładek, a na razie tylko powiem, że aby się z nią zapoznać, wystarczy kliknąć TUTAJ i można już co nieco się o niej dowiedzieć :-).
A ja już wykończona całkowiecie żegnam Was wszystkich wylewnie i cudnego weekendu życzę!!!
Ten dinozaur jest boski :) Bardzo fajnie jest przenosić wyobrażenia z głowy tak, żeby były widoczne w życiu, bardzo mi się podoba Twoja strona i projekty :) Pozdrawiam i życzę wielu pomysłów :) :*
OdpowiedzUsuńRównocześnie zapraszam na mój blog z opowiadaniami :) www.malinowoherbaciana.blogspot.com
Cudasne :)
OdpowiedzUsuńDinuś jest super a robal jak żywy.Masz świetne pomysły,czekam na jeszcze.
OdpowiedzUsuńZdechły robal to dobry robal. Myślę, że za jakiś czas zgłoszę się do Ciebie po Aniołka, kocham aniołki Twoje są takie z duszą. Szytego aniołeczka w swojej kolekcji nie mam, odłożę trochę grosza i "zapukam" do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńNo szczerze mówiąc czułabym się bardzo zaszczycona gdyby tak się stało! I oczywiście zapraszam bardzo serdecznie :-)
UsuńJak mi się podobają te Twoje zabawki! Dino cudny, robal kosmiczny. Żeby nie ponad 40 lat na karku, to bym dla siebie kupowała:)))) Całuję, Krysiu, i gratuluję talentu. Jesteśmy w kontakcie. (idę do siebie wgrywać zdjęcia, bo mi się ostatnio blogger bunotwał:(
OdpowiedzUsuńTwoje szyjątka są SUPER! Dinuś przeuroczy a robal po prostu rewelka:)))Masz talent dziewczyno!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Jaki słodki ten dinuś, a i robal robi miłe wrażenie:)
OdpowiedzUsuńSłodkie szyjątka
OdpowiedzUsuńKobieto:)Talentu w palcach nie sposób nie dostrzec:) Cudne wszystko, a najbardziej aniołki...:)
OdpowiedzUsuńSzczerze dziękuję za komplementy - baaardzo mi miło :-)
OdpowiedzUsuńbajeczne prace !!!
OdpowiedzUsuńdech zapierają...cudnie kolorowe i takie radosne ! pozdrawiam :)
dinozaur jest po prostu świetny i fajnie, że z różowym bo dziewczynki też kochają dinozaury, bynajmniej moje:P
OdpowiedzUsuńJuż drugi dzień siedzę u Ciebie i nie mogę oderwać oczu od tych cudowności. Są piękne i takie dopracowane. Cudności. Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuńZauroczyły mnie Twoje szyjątka - są cudowne. Dopracowane w najmniejszym szczególe po prostu idealne :))
OdpowiedzUsuńPiekny dizozaur, przejrzałam twpojego bloga i widziałam pierwszego zielonego dinozaura-którego chyba sprezentowałaś w rozdawajce. Wracając do rzeczy oba Dinusie są super. Uszyj żabkową poduszkę w takich zielonych barwach-gdybyś chciała nawet żabka= zagłówek by ci z niej wyszedł. Ja szukam prostych zwierzaków żeby tworzyć z nich wiklinowe koszyczki póki co zrobiłam mysz, świnkę, zająca, żabkę i sowę. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu dinozaurów i własnym (bo to jednak moja praca)! Pierwszego dinuśka uszyłam na zamówienie, a teraz wróciłam do tamtego projektu już dobrowolnie ;-)
UsuńPomysł poduchy - żaby bardzo mi się podoba i zachowam go w pamięci :-)
A Twoja wiklina mnie powala, o czym na pewno dam Ci jeszcze znać osobiście :-)
Dziękuję w imieniu dinozaurów i własnym (bo to jednak moja praca)! Pierwszego dinuśka uszyłam na zamówienie, a teraz wróciłam do tamtego projektu już dobrowolnie ;-)
UsuńPomysł poduchy - żaby bardzo mi się podoba i zachowam go w pamięci :-)
A Twoja wiklina mnie powala, o czym na pewno dam Ci jeszcze znać osobiście :-)
Przybiegłam do Ciebie w celu nadrobienia zaległości blogowych.
OdpowiedzUsuńCo to kochana za chorowanie? Wiosna idzie a tobie jakieś zarazki w głowie :) Do roboty kochana, do roboty:)
Dinusie są rewelacyjne, zakochałam się po prostu. U Ciebie nawet robale uszyte chce się przytulić :) Buziaki i zdrówka wiele :)
Agata