środa, 11 lipca 2012

Zajawka...


Chciałam Wam tak na szybkiego anielicę Darii pokazać, a tu się okazuje, że wciąż zdjęć nie przygotowałam... A że zaraz powinni nam prąd wyłączyć, który to powróci do nas dopiero późnym popołudniem, to już nawet nie będę próbować ich przygotowywać i pokażę tylko te jedno, które mam, co ma mnie zmobilizować, do podjęcia tematu wieczorem i pokazania pozostałych - może się uda ;-).

Pozdrawiam wszystkich!!!



sobota, 7 lipca 2012

Karolek


Dziś dla odmiany będzie anioł, który nie został uszyty z okazji trzydziestych urodzin, a siódmych :-).
Aniołka Karolka wyróżnia z tłumu drobny element, a mianowicie on MA USZY :D


A poza tym jest prawie że normalny ;-) czyli ma koszulkę, spodenki, buciki, podkolanówki, skrzydełka, czuprynkę - wszystko to co mieć powinien:


I guzik na skrzydełka też ma, a jak!


I pokażę Wam jeszcze jedno zdjęcie aniołka w zupełnie innym otoczeniu, a mianowicie w moim małym pierdolniczku ;-)


Jak widać dziś się nie rozpisałam - to z tej duszności chyba słów mi braknie ;-)

Pozdrawiam cieplutko i szklanki schłodzonej lemoniady lub piwa (niepotrzebne skreślić) wszystkim życzę!!!

czwartek, 5 lipca 2012

Anielica Ani


Z moim kompem wciąż nie jest za dobrze i trochę się dusi od tych upałów :-/
Ja z resztą też i mam wrażenie, że moje tempo zwolniło dziesięciokrotnie chyba - moje ruchy są jak żółw ociężałe i najchętniej to bym nic nie robiła, tylko zimne piwo cały dzień sączyła siedząc sobie w altance z nogami do góry - ale tak się nie da niestety :-/

I pisać też mi się za bardzawo nie chce i w związku z tym, aby nie przemęczać mego kompa ani siebie, pokażę Wam tylko Anielicę uszytą dla Ani, która również (tj jak anioł Uli) stanie się prezentem z okazji trzydziestki.


Podobno z kolorystyką trafiłam idealnie i w domu Ani będzie wyglądała jak do kompletu, co cieszy mnie bardzo, bo podczas jej realizacji mocno się zastanawiałam nad tym o jakie zielenie i brązy może chodzić (bo przecież wiadomo, że odcieni każdego koloru jest cała moc). A że nie miałam jak się skontaktować z dziewczyną, która zamawiała anielicę, to musiałam się oprzeć na własnej intuicji, bo inaczej bym nie zdążyła z realizacją w terminie. Więc jak się okazało, że dobrałam odpowiednie odcienie, to się szalenie ucieszyłam :-)


I doszło do tego, że się sama w niej zakochałam - wyniosłam ją na podwórko, gdzie przez chwilę przebywała wśród zieleni i wyglądała tam tak pięknie i uroczo, że normalnie ech! Mam nadzieję, że znajdę większą chwilę aby uszyć sobie podobną, choć pewnie będę miała z tym nie lada problem...


A jak będą siły i chęci, i jak nie będzie burzy z ulewą, to jutro postaram się znowu tu zasiąść i kolejnego aniołka pokazać.
Pozdrawiam!!!

wtorek, 3 lipca 2012

sprawdzian

Sprawdzam właśnie czy coś zdziałam przez komórkę, bo w kompie znów neta brak. Ale zdjęć i tak nie umiem załadować i nie ma autokorekty - to do d..y jak dla mnie :-S Edit: post opublikowany, więc jakiś tam sukces jest, za to znów nie mogę wystawiać komentarzy - jednym słowem jak nie urok to coś innego ;-) ale to może przez ten żar z nieba nawet sprzęt elektroniczny wariuje? Ja w każdym razie z tego gorąca mam bardzo luźny stosunek do rzeczywistości i nawet mi się przejmować niczym za mocno nie chce, trwając tym samym w nadziei, że to tylko przejściowe problemy :-)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Aniołowo


No i z moich wczorajszych planów nic nie wyszło, a wszystko przez tą burzę. Gdy leje i grzmi, to u nas najczęściej wyłączają prąd, więc wczoraj na wszelki wypadek nawet nie próbowałam odpalać komputera, a wieczór asekuracyjnie spędziliśmy przy świeczkach. Okazała się nie być niezbędne, bo w sumie prąd znikał tylko na chwilki, ale za to było bardzo miło :-).

A dziś mogę pokazać obiecane anioły. Na początek dwa, bo znów chcę dużo zdjęć pokazać, a przy sprzyjającym wietrze jutro będą kolejne (choć dobrze wiadomo, że moje jutro może nadejść dopiera za kilka dni ;-)).

Więc pierwsza będzie anielica Ewa - cudowne zamówienie, którego podjęłam się z wielką chęcią, choć trochę się bałam, że nie zdążę, ale wszystko się udało :-). Cudowność tego zamówienia polegała na tym, że Ewa jest anielicą, którą otrzymała na zakończenie roku szkolnego (i pożegnanie szkoły jednocześni) nauczycielka Karolka - pani Ewa. 


Pani Ewa, czyli pani o dość krótkich, lekko kręconych, ciemnych włosach, najczęściej widywana w spodniach i tuniczkach.


A na zakończenie roku szkolnego z nieodzownymi kwiatami w ręku ;-)


A w ogóle, to Karol zauważył, że anielica nie ma imienia, więc proszę bardzo - oto i on :-)


No i w ogóle nie napisałam dlaczego mi się tak pomysł spodobał - bo uznałam, że byłby to piękny i niebanalny prezent, i gdybym miała być nauczycielką, to bardzo bym się z czegoś takiego ucieszyła :-). Co mnie wprowadziło w dobry nastrój, bo świetna jest świadomość, że się robi coś co by się samemu chciało mieć :-)

A wraz z Ewą przedstawię Wam anioła uszytego dla Uli na jej trzydzieste urodziny.


Tak na prawdę jest to pierwszy anioł - chłopiec, jakiego szyłam dla dziewczyny - do tej pory moi chłopcy trafiali tylko do chłopców.


Z daty wyszytej na spodenkach wynika, że jutro anioł powinien do Uli trafić :-)


I na dzisiaj tyle - myślę, że tyle zdjęć jak przebrniecie to na jeden raz wystarczy :-)

Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających :-) 
Oj, i nawet nie zdążyłam się ucieszyć z tego, że liczba obserwatorów mi się pięknie zaokrągliła i dobiła stówki :-) Ale i za bardzo nie mogę się tu narozpisywać o tym, bo małe kochane coś trzyma mnie za rączkę i twierdzie, że lulu ta mami, co dla mnie oznacza tyle, że muszę stąd szybko spadać....

niedziela, 1 lipca 2012

Kate - dziękuję :-)))))))


Ostatnio miewam jakieś fatalne problemy z internetem w komputerze - śmiga mi przez pierwsze 5 minut po odpaleniu, a później się tak krztusi i dusi, że nim skończę post pisać, to nie mam jak go opublikować, bo pomimo iż net teoretycznie jest - to i tak nie działa :-/. I przez to narobiły mi się zaległości w postach, a tyle nowych rzeczy mam do pokazania!!!

Teraz mąż mi coś naprawiał - jeśli się okaże, że skutecznie, to jeszcze dziś postaram się pokazać cokolwiek z nowych rzeczy, tylko wpierw musiałabym zdjęcia przygotować.

A na razie chciałabym bardzo podziękować dla Kate, za cudowności jakie do mnie dotarły po wygranym candy. Bo poza tym, co oficjalnie było przygotowane w rozdawajce (czyli tym co widać na pierwszym zdjęciu), Kasia dorzuciła dla mnie jeszcze:

koronki cudnej urody, od których dostaję ślinotoku (zawsze tak reaguję na koronki ;-))

mulinę

guziki cudnej urody (aż żal będzie je wykorzystać...)

oraz kartkę wyszywaną (nie wiedziałam nawet, że to jest takie fajne - aż mam ochotę się za takie zabrać na święta jeśli tylko czas na to pozwoli) z liścikiem do mnie (którego treść pozostawię dla siebie oczywiście) oraz trochę herbaty dla osłody:

Paczuszka z tymi wszystkimi cudnościami dotarła do mnie już dosyć dawno, więc przepraszam Cię Kasiu, że dopiero teraz, ale za to szczerze DZIĘKUJĘ!!!! Radości mi zrobiłaś tym nie mało!

Na materiał mam już swoje pomysły (choć nie wiem kiedy będę w stanie je zrealizować), ale i tak ciekawa jestem jakie Wy macie pomysły - co mogę z tych materiałów pięknego uszyć? Będzie mi szalenie miło jak podrzucicie mi jakieś pomysły!
Więc pozdrawiam wszystkich ciepło i oby do wieczora!