piątek, 30 stycznia 2015

Angry

Angry Birds amigurumi crochet

I wychodzi na to, że strasznie się wciągnęłam w tworzenie na szydełku! Już dawno nie miałam takiej manii szydełkowania, ale jak widać wraca ono do mnie jak bumerang. Tym razem praca na szydełku miała być jednorazową odskocznią od codziennej pracy - takim czasem świątecznym, a wychodzi na to, że się po miesiącu od szydełka oderwać nie mogę. Ba! ten świat fascynuje mnie coraz bardziej!

Andry Bird amigurumi crochet

Wszystko się zaczęło od małpy, którą już poznaliście i która mi się wcina na zdjęcia chyba do każdego postu odkąd powstała. Zaraz po niej powstały Angry Birds'y, a dopiero potem zaczęłam przeszukiwać sieć wypatrując jakiegoś wzoru na misia (bo przecież Karola chciała misia) i trafiając na całe morze cudnych szydełkowych wytworów od których szczęka opada, no i zaczęły powstawać kotki i misie i inne cudeńka, które Wam pewnie jeszcze kiedyś pokarzę (jak się z czasem zaprzyjaźnię i będę go miała więcej).

Angry Birds amigurumi crochet

I mam teraz straszną ochotę wszystkiego wypróbować (no dobra, nie wszystkiego, a tylko rzeczy wybrane, których i tak jest cała moc i pewnie życia nie starczy by wszystko zrobić), bo przecież na razie ledwie liznęłam ten szydełkowy temat.

Angry Birds Red amigurumi girl

A jest to o tyle kuszące, że do robienia na szydełku na prawdę nie trzeba wiele - wystarczy kawałek włóczki i szydełko, więc jest przy tym dużo mniej zamieszania niż przy szyciu. I można pracować w każdych wolnych pięciu minutach, gdy mała ma drzemkę czy jak już wszyscy w domu śpią - bo robotą na szydełku na pewno nikogo nie zbudzę ;-)

Angry Birds Red Girl amigurumi

No więc póki co siedzę sobie i dłubię na szydełku różne różności, a córa zamówień ma coraz więcej ;-)

A tu mała odsłona tego jak faktycznie zdjęcia powstawały - namówienie Hani by pozwoliła mi porobić zdjęcia graniczyło z cudem - bardzo jej zależało na pobyciu z mymi szydełkowymi stworami, które albo przytulała, albo przewracała, albo na nie siadała lub ewentualnie gryzła ;-)

Angry Birds amigurumi crochet

A na koniec muszę jeszcze donieść z ogromną radością o nowym blogu - PANI POCZYTALNIA - który polecam wszystkim spragnionym dobrej literatury serdecznie! Ale niech Was tytuł nie zmyli - nie tylko o książki tu się rozchodzi, o nie! I tu muszę zacytować autorkę (bo mi to słów brakuje...): 
Jest to blog o życiu z rozmysłem, powolnym i uważnym smakowaniu życia, świadomej rezygnacji z tego co mniej istotne. Przeczytacie tu o rodzącej się fascynacji minimalizmem i prostotą. O wychowaniu i rodzicielstwie, nie z pozycji autorytetu, a z pozycji osoby, która codziennie podejmuje trud rozpoznania świata małego dziecka.  O feminizmie stosowanym, bo nawykowa nierówność mi przeszkadza. O podróżach nieoczywistych, głównie palcem na mapie  lub z nosem w książce. I o książkach, a jakże!
No i tak właśnie jest :-). Czyta się go świetnie - połyka wręcz w całości! Więc zaglądajcie i się sami przekonujcie o tym cóż mnie tam tak urzekło :-)

A więc miłej lektury i do przeczytania!

środa, 21 stycznia 2015

Dzień Babci


A jako Dzień Babci, tak przygotowałyśmy (tj ja z córami) dla naszych babć wyjątkową biżuterię :-)


Moda na gumki kolorowe i robione z nich bransoletki dotarła nawet do Kleszczel, a więc i u nas w domu nie mogło zabraknąć całych zestawów gumeczek.
A skoro były, i to w znacznych ilościach, to trzeba było je dobrze wykorzystać.


Więc wzięłyśmy się do roboty i powstały świetne korale :-)


Różne różnorakie, dłuższe i krótsze - zależnie od ilości dostępnych gumeczek.


A małpa w tym poście występująca nie jest żadną aluzją (tak sobie właśnie pomyślałam, że ktoś coś sobie może pomyśleć głupio...), a jedynie jest moją najlepszą modelką - jako jedyna w całym domu nie skacze i się nie wierci gdy chcę zrobić zdjęcie ;-)


I tak sobie myślę, czy któraś z Babć będzie miała taką odwagę by w tych koralach po mieście paradować...


Fajne-śmieszne są, nie?


A więc BABCIE KOCHANE - cudności!!! Oraz spokoju i mądrości! I cierpliwości! I wiele radości!


:-)

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Misiaczek


Jako że Karolka nie chciała małpki ani kotka, bo ona kocha misie i chce tylko misia, to co miałam zrobić? Przeszukałam sieć w poszukiwaniu wzorów misiów, znalazłam i zrobiłam :-).


I Karolcia jest w końcu zadowolona :-) Tzn prawie, bo mama zapomniała o ogonku, a miś bez ogonka, to taki niepełny miś, więc muszę mu jeszcze doszyć małe co nieco z tyłu ;-)


Ale najważniejsze, że ja jestem bardzo zadowolona - nie wiedziałam, że takie rzeczy umiem robić, a tu takie miłe zaskoczenie!
W ogóle się na chwilę obecną strasznie w szydełko wkręciłam i siedzę i dzióbię wciąż nowe projekty :-)


A przepis na tego misiaka znalazłam u brOmby na blogu Wyszło szydło z wora i zrobiło stwora a konkretnie w tym oto miejscy -> TU (http://stwory.blogspot.com/2010/08/zrob-sobie-misia.html).


Mój miś został wzbogacony o brzuszek i pępuszek, no i doczeka się też w końcu ogonka, a reszta chyba jest zrobiona wg wzoru brOmby.


A cała rodzinka szydełkowych stworków wygląda następująco:


To ja wracam do dzieci i do szydełka, a wszystkich tu zaglądających pozdrawiam ciepło! I dzięki, że mnie tu odwiedzacie, a czasem nawet jakieś słówko zostawicie :-D
Udanego tygodnia!

czwartek, 15 stycznia 2015

Koteczek


Tym razem dla mej Haneczki wydziergałam koteczka :-)


I wyszedł przeuroczy i przesłodki!


A nauczyłam się go robić dzięki Stokrotce i jej tutorialowi.


Więc super, że są ludzie, którzy się dzielą tym co robią :-)


Bo dzięki temu i ja i Hanka znów mamy szerokie uśmiechy :-)

I tyle! Pozdrowionka!!!

czwartek, 8 stycznia 2015

Małpy skaczą niedościgle


małpy robią małpie figle.
Niech pan spojrzy na pawiana -
co za małpa, proszę pana!


Ten wierszyk ostatnio króluje w naszych czterech ścianach, bo mówimy go na zmianę - to ja, to córa. Czasem tylko jakiś dziki dzik błyśnie ostrym kłem, a potem znów małpy skaczą niedościgle i tak się zamęczamy jedna drugą ;-)


Ale to wszystko przez tę nową małpę która nam tu po pokojach się rozskakała! To ona nas tak prowokuje do recytowania Brzechwy!


A zrobiłam ją w przerwie świąteczno-sylwestrowej w ramach odpoczynku od pracy :-)
Tak z założenia to dla starszej córy, ale jak się okazuje, to jednak dla młodszej, bo starsza, to chce misia, bo kocha misie, no i piłke pomarańczową w kropki, więc małpę oddaje dla młodszej...


A jako że młodsza wypowiedzieć się jeszcze nie umie, to i nie mówi co chce i z małpy się cieszy ;-) A przynajmniej szeroko się do niej uśmiecha i skacze z nią śmiesznie, co ja przyjmuję za dobrą monetę :-D

Pozdrawiam!!!