środa, 30 maja 2012

Apel


Apel - to brzmi poważnie :-)

Niemniej mam prośbę do dziewczyny, która do mnie pisała całkiem niedawno (albo mi się tak zdaje, że to niedawno było) - do tej, która to bloga swego nie ma a chciała się ze mną na wymiankę umówić - przepraszam, że nawet imienia nie pamiętam, ale ja nie raz i imion znajomych nie mogę sobie przypomnieć ;-) bla bla bla - znowu plotę zamiast konkretnie pisać ;-/ A więc rzecz jest taka - wcięło mi gdzieś naszą korespondencję i teraz pomimo chęci szczerych nie mam jak do Ciebie odpisać, więc prośba jest taka abyś napisała do mnie raz jeszcze :-)

Dziękuję za uwagę ;-)

piątek, 25 maja 2012

Sara


Dzisiaj miałam w planach w końcu wziąć się za napisanie o wyróżnieniach, ale jako że już mam pewność, ze nie zdążę z tym, to sobie pomyślałam, że chociaż Sarę Wam przedstawię :-).

Sarę uszyłam dla Karoliny, którą poznałam dosłownie przed chwilą dzięki mojej psiapsiółce (i mamie Jagusi w jednym), za co jestem jej niezmiernie wdzięczna!!! Bo Karolina niesamowicie dodaje mi skrzydeł i wiary w samą siebie i w to co robię - a to jest piękne!!! Pewnie jeszcze o tej znajomości będę pisała później, a na razie niech tyle informacji wystarczy :-)

A jak na razie powstała Sara - bo Karolinie bardzo spodobała się kolorystyka Gabrysi, którą uszyłam ponad rok temu dla moich kochanych Edytki i Witka, więc kolorystyka gabrysiowa została zachowana, ale jako że od czasów Gabrysi wiele wody w rzecze upłynęło, to i moje szycie się zmieniło... Cosik plączę jak opętana! A chodziło tylko o to, że materiały sa w zasadzie te same, tylko wykonanie już zupełnie inne. A oto i dowód:




To ja już uciekam, a Wam wszystkim słonecznego, spokojnego, radosnego i milusiego weekendu życzę!!!!

A jak jutro nie zdołam tu wskoczyć, to i od razu wszystkim mamom - wielu, wielu, wielu cudnych niespodzianek jutro życzę!!!

czwartek, 24 maja 2012

Beatka


Odkąd moje posty zaczęły się pokazywać rzadziej i mniej regularnie, to sporo moich szyjątek nie pokazałam, bo z czasem po prostu o nich zapominałam lub mi się już do nich wracać nie chce. Ale Anielicę Beatkę przedstawić Wam muszę, bo mnie wzruszyła i jest dowodem na to, że to co robię jest piękne i ma sens :-).

Bo z Beatką to było tak - zaczęło się od zwykłego zamówienia - poproszę o anielicę taką to a taką, tylko żeby miała czarne krótkie włosy. Więc się wzięłam do roboty, uszyłam, obfotografowałam, zdjęcia podesłałam - standard. W odpowiedzi na zdjęcia się dowiedziałam, że wyszła bardzo podobna do Beatki w realu, co było nawet zaskakujące, bo tak na prawdę Beatki nigdy nie widziałam - choćby na zdjęciu, więc się bardzo ucieszyłam, że mimo wszystko podobieństwo się udało :-)


Potem, gdy paczka dotarła na miejsce, dowiedziałam się, że aniołek jest cudny (bo one zawsze na żywo wyglądają lepiej niż na zdjęciach) i na pewno będzie dzielnie wspierać Beatkę, która walczy z rakiem i się modli o brak przerzutów - i ta wiadomość mnie zamurowała, bo podczas pracy nad anielicą nie zdawałam sobie sprawy, że robię tak ważnego anioła... I się wzruszyłam...

A jeszcze mocniej się wzruszyłam, gdy się dowiedziałam, że Beatka na widok anielicy Beatki się poryczała ze wzruszenia... Jak o tym czytałam, to mnie aż coś za gardło złapało - również ze wzruszenia! I w takich momentach myślę sobie jakie to jest piękne, że mogę zrobić coś, co kogoś może na duchu podnieść, wzruszyć, uradować czy przynieść wiele zabawy! Fajnie, że szyję :-)

 ***************************

No a zmieniając nieco temat, to szyjąc Beatkę, tak mi sie spodobała aplikacja jaką zrobiłam na jej sukieneczce, że zaraz zrobiłam serducho z tym motywem, które wyszło tak:


To ja teraz radośnie się z Wami żegnam i życzę dużo pozytywnych wzruszeń :-)

sobota, 19 maja 2012

Spajdermeński Antoś


Dziś pisać nic nie będę - i tym razem na prawdę ;-).





Ale pomimo mego milczenia i tak pozdrawiam wszystkich gorrrrąco i leniwego weekendu życzę :-)

piątek, 11 maja 2012

Adaś


Ja oczywięcie przelotem tylko, znowu nie zatrzymując się tu na dłużej, bo jeszcze mnie czeka tyle pisania, że tu się rozpisywać nie będę.

Jako, że ostatnie kilka dni upłynęło mi pod hasłem wyjazdów i rozjazdów, to szycia żadnego nie było, ale mam tyle rzeczy, których Wam jeszcze nie pokazywałam, że bym mogła Nieźle pozanudzać, gdybym zaczęła je wszystkie wyciągać z szuflady. Ale tak nie będę i dziś znów tylko jedną rzecz pokażę, a co!

A będzie nim Adaś, którego bardzo serdecznie polubiłam, bo fajny jest z niego aniołek :-). Pierwszy, który w spodniach ma kieszonki.


Choć tu to w sumie słabo widać, ale muszę przyznać, że szycie bucików idzie mi coraz lepiej, co mnie bardzo cieszy :-).
Imię ma wyhaftowane, aby nie było wątpliwości czyj on:


No a z tyłu ma nieodzowny guziczek do łatwego zawieszania.


I tyle na dziś, bo ja lecę odpisywać na maile, a trochę zaległości w tym temacie mi się nazbierało...
Pozdrowienia i miłego odpoczynku weekendowego!

niedziela, 6 maja 2012

Anielka



I tyle ze mnie - baaaaardzo dziękuję za Wasze odwiedzinki i ciepłe słowa i tak generalnie po prostu za to że jesteście - DZIĘKUJĘ!!!

A jeśli chcecie się dowiedzieć o mnie ciut więcej, to bardzo proszę o silne kopniaki w moje chude cztery litery, abym w końcu napisała cokolwiek o wyróżnieniach i zdradziła w końcu siedem nieznanych szczegółów - jeśli zaś nie chcecie bym tym zanudzała, to nie kopcie ;-)

Pozdrawiam cieplusio wszystkich!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


sobota, 5 maja 2012

Mała migawka


Nie chcąc popaść całkowicie w zapomnienie się zmobilizuję i odezwę, ale tylko tak króciutko i szybciutko (Aneto - nie powiem, ale mnie troszkę pogoniłaś, za co w sumie dziękuję :-) ).

Ostatnio znaczna część mojego szycia była taka zupełnie niemaskotkowa - momentami wręcz czułam się jak pani krawcowa a nie amatorka-pasjonatka, co było dosyć dziwnym uczuciem... Było wypychania, za to duuużo maszyny... Dziwne jak na moje standardy ;-) Ale już się chyba to skończyło i znów się wzięłam za anioły, czego z resztą dzisiaj nie udowodnię.

 Wśród różnych różności szyciowych była między innymi ta oto podusia, którą uszyłam w prezencie z okazji pierwszych urodzinek pewnego uroczego Kubusia:


Rybka się na niej pojawiła, bo jakoś nie mogłam Kuby oddzielić od jego ojca, który to lubi nad Bugiem rybki łowić.


A Karolinka oczywiście nie ominęła sesji zdjęciowej i jak tylko zauważyła co się dzieje, to wskoczyła zapozować prezentując jak się kładzie głowę na podusi :-).


I tak to właśnie szybciutko dziś będzie. A więc udanej niedzieli i wielu radości z resztki weekendu :-)