Tak się zastanawiam od niedzieli bodajże, czy znacie już Rozalkę, i od tejże niedzieli dochodzę do wniosku, że chyba jeszcze nie, więc dobrze by było ją pokazać. I jak widać - kilka dni upłynęło i zaczynam moje myślenie o tym wprowadzać w czyn ;-).
A więc taram taram - przedstawiam Wam Rozalkę - sympatyczną króliczkę wymyśloną właściwie przez Ewę, a przeze mnie tylko zrealizowaną.
Strój, materiał, uszka, nosek i oczka a nawet kwiatuszek przy uchu - to wszystko sprawka Ewy ;-)
Buciki są może już nieco bardziej moją zasługą, bo jednak sama jakoś musiałam wymyślić ich fason, aby na te duże stopy pasowały (nota bene - o ja głupia! do dziś nie zrobiłam sobie na te buciki schematu i za każdym razem niemal wymyślam je od nowa).
No i ubranko oczywiście da się zdjąć :-)
A jeszcze przed wysyłką Rozalki dowiedziałam się, że Ewa urodziła córeczkę, więc mnie wzięło i natchnęło na szybki sweterek - ot tak by choć takim drobiazgiem maleńką przywitać i troszkę radości sprawić jej mamie :-)
Ot i taka to właśnie jest ta Rozalka :-) Fajna?
Cudna jest!!! Dopieszczona w kazdym szczegole :)
OdpowiedzUsuńBo ja bardzo lubię te wszystkie moje wytworki dopieszczać :-)
OdpowiedzUsuńSłodziak niesamowity z Twojej Rozalki!Buciki wymiatają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Cudna!!!! Nie szyłam jeszcze króliczka z takimi uszami, ale jak patrzę na Twojego słodziaka, to mam ochotę na jakiegoś swojego. Jesteś taka dokładna, perfekcyjna...podziwiam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń