Osobiście padam już z nóg, więc dziś będzie w sumie tylko zdjęciowo.
Pokażę Wam anioła Jerzyka, którego nazwałam Kruszynką, choć jest sporowaty (może i na przekór, kto to wie?). Jest to anioł, który mi uświadamia, że to co robię jest ważne i niektórym ludziom naprawdę potrzebne. A więc jest ważny i dla mnie :-)
A na koniec jedno zdjęcie mówiące o tym jak u nas świętowaliśmy w dniu 1. listopada (choć powinniśmy dzień wcześniej):
Jednym słowem, w domku mam już najprawdziwszą trzylatkę :-)
Słodkich snów!!!
Najpiękniejszy Anioł płci męskiej jakiego widziałam ;) I te piegi- obłędne ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGenialny ten anioł! I jak stylowo ubrany! :) Wszystkiego co najlepsze i 100 lat dla malutkiej księżniczki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie po wyróżnienie :)
Wzruszyłam się, Jerzyk cudny :) A Karolinka taka już dorosła.
OdpowiedzUsuńJeśli to co robię wywołuje jakieś emocje, to już nie jest tylko szycie - to już chyba sztuka, co? Takie mnie właśnie zdumiewające odkrycie naszło :-)
OdpowiedzUsuń