Tak sobie pomyślałam, że skoro już tu jestem, to od razu coś pokażę. W sumie jestem tu codziennie, ale najczęściej po odpisaniu na maile po prostu wyłączam komputer nawet tu nie zaglądając. Ale czas się troszkę poprawić ;-).
Zrobiłam mały remanent w moich szyjątkach (a w zasadzie na razie tylko w aniołach) i się okazało, że sporo z nich tu nigdy nie pokazywałam, więc dziś nieco nadgonię te zaległości (nieco, bo będzie tylko jeden aniołek i to malutki).
Anieliczkę Moniczkę uszyłam już dawno - tak dawno, że już nie pamiętam kiedy to było. Była szyta oczywiście na zamówienie do łazienki pani Moniki i stąd jej imię :-)
Jest to bardzo filigranowy aniołek - ma zaledwie 35 cm, więc dla mnie jest prawdziwym maleństwem.
I pomimo czasu jaki upłyną od jej powstania do dzisiaj nadal uważam ją za sympatyczną, więc jest nieźle ;-)
Miłych snów!!!!!
a niby czemu miałaby być nie sympatyczna?? jest rozkoszna i pewnie serce ma 10cio metrowe ;) mimo małogo wzrostu ;)
OdpowiedzUsuńMega sympatyczna i piękne kolorki !
OdpowiedzUsuńPiękna anieliczka Moniczka, fajne ma pantalonki:)
OdpowiedzUsuńM(anulku) - pięknie to napisałaś!!! Powinnam tak myśleć a każdym razem, nawet gdy w mojej głowie się roi, że coś nie wyszło, Bo było nie było, ale serducho to faktycznie jest :-)
OdpowiedzUsuńBaeto - dziękuję :-)
Mysiu - dzięki - no niezłe, niezłe ;-)