W ubiegłym tygodniu przeprowadziłam warsztaty MÓJ ANIOŁ podczas których uczyłam cztery fantastyczne dziewczyny szycia swoich własnych, wymarzonych aniołów.
Był to bardzo pracowity tydzień - w sumie 14 godzin bardzo intensywnej, twórczej pracy.
Były to cudownie spędzone godziny pełne śmiechów, radości, pomysłów, nauki i... nieco niecierpliwości ;-)
Bo by uszyć swojego anioła, to jednak trzeba się w cierpliwość uzbroić. To nie jest jest tak, że po godzinie czy dwóch anioł już będzie gotowy, tylko codziennie po trochu się go robi by na koniec tych wszystkich godzin uznać, że... fajnie jakby się miało jeszcze troszkę czasu ;-)
I...
Teraz ja wykażę się niecierpliwością :-)
Bo mam dylemat: z jednej strony bardzo mi zależy na tym by podzielić się z Wami wrażeniami z warsztatów, a z drugiej strony...
bardzo chcę jechać do Czeremchy na Festiwal Z Wiejskiego Podwórza...
Więc postanowiłam, że dziś pokażę Wam relację zdjęciową z warsztatów,
A tekst uzupełnię kiedyś przy okazji ;-)
Albo nigdy jeśli o tym zapomnę w ferworze swej codzienności :-)
W każdym razie, to co pewne, to że warsztaty były fantastyczne i myślę, ze wszyscy są po nich bardzo zadowoleni. Anioły powstały piękne i będą jeszcze długo cieszyć swe właścicielki :-)
Więc ja lecę się odprężyć w Czeremsze, bo jutro zaczyna się kolejny kurs, więc muszę być pełna sił i dobrych wibracji :-)
Pozdrawiam!
I chętnych zapraszam do mnie na naukę :-)
Krysia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że pozostawiasz po sobie ślad :-)