małpy robią małpie figle.
Niech pan spojrzy na pawiana -
co za małpa, proszę pana!
Ten wierszyk ostatnio króluje w naszych czterech ścianach, bo mówimy go na zmianę - to ja, to córa. Czasem tylko jakiś dziki dzik błyśnie ostrym kłem, a potem znów małpy skaczą niedościgle i tak się zamęczamy jedna drugą ;-)
Ale to wszystko przez tę nową małpę która nam tu po pokojach się rozskakała! To ona nas tak prowokuje do recytowania Brzechwy!
A zrobiłam ją w przerwie świąteczno-sylwestrowej w ramach odpoczynku od pracy :-)
Tak z założenia to dla starszej córy, ale jak się okazuje, to jednak dla młodszej, bo starsza, to chce misia, bo kocha misie, no i piłke pomarańczową w kropki, więc małpę oddaje dla młodszej...
A jako że młodsza wypowiedzieć się jeszcze nie umie, to i nie mówi co chce i z małpy się cieszy ;-) A przynajmniej szeroko się do niej uśmiecha i skacze z nią śmiesznie, co ja przyjmuję za dobrą monetę :-D
Pozdrawiam!!!
Uwielbiam wiersze Brzechwy, choć przez Akademie Pana Kleksa częściej śpiewam niż deklamuję. Małpka cudna. :)
OdpowiedzUsuńKurcze zrobiłam przegląd i się okazało, że tyły mam w pisaniu komentarzy. Bo w podziwianiu twoich prac to nie, z tym jestem na bieżąco. Na usprawiedliwienie mogę chyba napisać, że w taki niemy zachwyt wpadłam;) Bo Ty nie tylko piękne rzeczy szyjesz, ale jeszcze tym szydełkiem sprawnie władasz. Małpiszon uroczy, a wcześniej listeczkowe serwetki superaśne.
OdpowiedzUsuńA córcia ślicznotka prawdziwa :) Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego na nowy roczek życzę :)
Ale czadowa ta malpka!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję, dziękuję :-))))))
OdpowiedzUsuńI tylko tyle mam dziś siły Wam powiedzieć, ale za to BARDZO SZCZERZE!!!!