Skończyłam dziś szycie prezentu dla mojej przyjaciółki, a w zasadzie to dla jej córci, która lada chwila powinna się urodzić. Jak widać na zdjęciach jest to jamnik, co jest nieprzypadkowe, bo moja M. miała jamnika i te pieski już chyba nigdy nie przestaną mi się z nią kojarzyć.
Wbrew współczesnym tendencjom, choć to jest przytulanka dla dziewczynki, to jest niebieściutka, a co tam! Nie można wszystkiego dla dziewczynek robić na różowo, bo mdłości od tych róży w końcu można by było dostać ;-).
Jamniś jest słodki i uroczy i mierzy sobie ponad pół metra, w związku z czym wypychało sie go długo, ale warto było!
A teraz nie mogę się doczekać reakcji na niego, choć uda mi się go wysłać dopiero jutro, więc troszkę na tę reakcję będę musiała poczekać...
A oto inne ujęcia tego szczeniaczka:
Jamniczek jest boski! Jagusia pewnie była zachwycona... Ech, chyba też zacznę szyć zabawki... :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjamniczek cudny :) dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńjak ja przegapiłam te wszystkie cuda u Ciebie- tylko trochę mnie nie było :D pomysł super! takie długie zabawki sa dla dzieci fantastyczne. Widziałam w sklepie metrową gąsienicę- moje dzieci z nią szalały :D
OdpowiedzUsuńJamniś jest z kwietnia, więc jak wpadałaś wcześniej, to sobie u mnie nie poszperałaś - cieszę się, ze teraz miałaś czas :-)
OdpowiedzUsuńa ja się muszę przyznać, że też się taką gąsienicą bawiłam i chciałam dla córci kupić, tylko mi się kolory bardzo nie podobały...
Odjazdowy ten jamnik jak i inne szyte przez Ciebie zabawki. Oj, będę tu częściej zaglądać... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki :)
Doroto - dziękuję za wszystkie Twoje komentarze i oczywiście zapraszam do zaglądania kiedy tylko zechcesz :-)
OdpowiedzUsuńhej, a czy podzielisz sie wykrojem pod tego psa?
OdpowiedzUsuń