wtorek, 31 maja 2011

Bo lubię baranki...


Hmmm... Tak sobie usiadłam, w głowie wiele słów i myśli się plącze, a ja tak sobie myślę, że nie wiem, co właściwie mam napisać...
Więc może zacznę od tego, że bardzo się cieszę, że podobają się Wam moje anielice (bo zakładam, że to co piszecie jest szczere ;-) ). To ogromnie miłe, że zaczynacie tu zaglądać i pozostawiać po sobie ślad - z resztą jako blogowiczki na pewno doskonale o tym wiecie :-).
A poza tym słów kilka o ogródku (to tak a propos komentarza Darsi) - no to fakt, że jestem ogródkująca, ale traktuję to trochę po macoszemu... Choć uwielbiam się babrać w ziemi i ogólnie mogłabym cały dzień siedzieć w ogrodzie i pielić, przekopywać i przesadzać, to ten obecny który mam do dyspozycji jest mojej teściowej i na razie nie mam śmiałości zbyt mocno w to co jest ingerować (bo my tu nowi jesteśmy i jeszcze się nie do końca przyzwyczaiłam do tego miejsca). Więc dłubię tylko o tyle na ile mi mała pozwoli (a ona nie lubi jak siedzę skulona i dłubię w ziemi - woli jak z nią gdzieś spaceruję). No i poza tym w głowie się roi tyle pomysłów, które tylko czekają na realizację, a żal z nich nie skorzystać. A że ten ogródek jest jednak niezbyt mój, to wolałabym szyć (bo szycie jest całkowicie moje).

No ale i tak coś tam pomału sobie dłubię. Co jakiś czas dochodzą do mojej "kolekcji" nowe baranki - bo je po prostu lubię. Są bardzo proste (nie koniecznie w wykonaniu, a w wyglądzie), niewiele do ich uszycia trzeba, bo tylko jakiś fajny materiał. A mimo to są dla mnie bardzo pocieszne, więc robię sobie powoli kolejne. Teraz mam dwa nowe w groszki -
bordowy:




i zielony:




 No i wychodzi na to, że się trochę rozgadałam...
Pozdrawiam wszystkich słonecznie!
A jak mi się uda, to jutro będzie odsłona kocurka...

p.s. - A właśnie teściowa się pyta czy nie pojadę z nią na ogród... Oj - chyba pojadę...

7 komentarzy:

  1. Krysiu kochana ja po ślubie przez jakiś czas mieszkałam z teściami i mimo,że nasze stosunki od początku były dobre,to ja nie do koca czułam się tam "u siebie",wiec dobrze wiem jak Ty się czujesz.Jak pisałam we wczesniejszych postach ja szyć nie bardzo lubię,ale uwielbiam tego typu prace,więc BARDZO podziwiam to co robisz,bo robisz to perfekcyjnie!A baranki CUDNE!!!!!Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoich baranków nie da się nie lubić. Są świetne i od razu budzą sympatię! :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Baranki, ba wzystkie prace śliczne:)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Beeeeeeee baaaaaardzo fajne towarzystow. :) Piękne masz tkaninki:) Pozdrawiam słonecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne są Twoje aniołki a baranki słodziutkie:) Aż się prosi żeby to tych owieczek dołączył pan baranek. Rogaty;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu - i ja się zastanawiam, czy kiedykolwiek się tu poczuję jak u siebie, czy wiecznie pozostanie to wrażenie bycia gościem... Pomimo oficjalnie nie najgorszych stosunków między mną a teściami.
    Dorota - dziękuję za Twą sympatię do mych baraniątek :-)
    Renka i Delfina - dziękuję Wam :-)
    Atteo - po pierwsze dzięki za miłe słowa; po drugie dzięki za pomysł - tak sobie myślę, że pewnie na dniach z niego skorzystam i dojdzie do owczego stadka jakiś rogacz :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super podoba mi się...Zapraszam też do mnie klubtilda.blogspot.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że pozostawiasz po sobie ślad :-)