sobota, 20 października 2012

Małpiszony i robale


Dziś będzie lekkie oderwanie się od aniołów, co się w moim szyciu zdarza na szczęście dosyć często. Choć anioły szyć uwielbiam, to gdybym miała robić tylko je, to bym ich szybko miała dosyć. Na szczęście zgłaszają się do mnie ludzie z przeróżnymi zamówieniami, a czym dziwniejsze jest zamówienie, tym mi się buzia bardziej cieszy i tym chętniej je realizuję. Z efektami co prawda jest już różnie, jednak gdy szyje się coś nowego, to nigdy nie wiadomo jakiego końcowego efektu można się spodziewać ;-).

I tak pokażę Wam robala, którego szyłam na wzór mojego pierwszego robala (o tego TU) i na podstawie nadesłanego do mnie projektu:


Robal w sumie wyszedł całkiem niepodobny do pierwowzoru - sporo większy i bardziej przytulaśny, ale jest fajniutki :-)


Moja córa już z nim poszalała po domu - potańczyła z nim, polatała, więc do zabawy na pewno się nadaje :-).




I oczywiście zdecydowanie najlepiej się prezentuje w pozycji zdechł robal ;-)


Robala skończyłam szyć w sumie dzisiaj rano, a chwilę wcześniej miałam świetne zamówienie na małpiszona. Było to zadanie nie łatwe, choć zdawało mi się, że pójdzie gładko, ale znów się przekonałam, że to co prosto wygląda wcale proste nie jest. 


Małpiszon był o tyle trudny, że jest malutki - ma zaledwie 20cm wzrostu, a kto szyje ten wie, że im mniejsze coś jest, tym trudniejsze.


Do tego wszystkie cztery łapy oraz ogon mu się zginają, ale to już moja inwencja, więc tu sama sobie utrudniłam zadanie ;-)



No a poza tym to jest milutko mięciutki, ale to już opinia obdarowanej (jak się domyślam)



No to zarzuciłam Was dzisiaj zdjęciami nie mało! I starczy tego póki co, choć postaram się i tak szybciuteńko tu wrócić i pozarzucać kolejnymi zdjątkami, a co! ;-) Jak tylko lekarze stwierdzą, ze moja córa jest zdrowa jak ryba, a do przedszkola pójdzie na dłużej niż jeden dzień, to się wezmę i Wam pokażę co tam robię :-). A teraz uciekam...

3 komentarze:

Dziękuję, że pozostawiasz po sobie ślad :-)