...te sóweczki jak grzyby po deszczu. Lub jak króliki. Albo może raczej jak pączki w tłusty czwartek ;-) Ale co tu się dziwić, skoro są małe i bardzo szybkie (tzn jak na rękodzieło - czyli jakąś godzinę i tak trzeba na jedna poświęcić, a może i więcej - nigdy nie mierzyłam czasu...) i po całym dniu nic nie robienia poprawiają mi nastrój - udowodniają swoim istnieniem, że jednak coś zrobiłam :-).
Swoją drogą uwielbiam te poranki, kiedy Karolę uda się już rozbudzić i z całkiem bezwładnej i na nic siły nie mającej, staje się żywiołem nieokiełznanym będącym nagle wszędzie i muszącym zrobić wszystko (poza ubraniem się do przedszkola rzecz jasna) i kiedy ten żywioł ogłasza ze zdumieniem - o! Zrobiłaś nową sówkę! Nie wiem jak ona to robi, ale zawsze zauważy gdy się coś nowego pojawi :-D
Bardzo fajny z niej zauważacz :-D
I pomagacz również - dziś mi pomagała np w doborze zdjęć. Jej się najbardziej podoba te pierwsze (z samej góry), bo jest piękne serduszko, jak i te poniżej, bo piękny kwiatek wyszedł.
Za to Hanka pomagała przy robieniu zdjęć ;-)
Aż w końcu po prostu zagarnęła sobie sówki i tyle.
A poza tym obie dziewczyny dziś mi pięknie pomagały przy robieniu faworków. Nie mogłam się powstrzymać przed ich usmażeniem, bo bardzo dobrze mi się z dzieciństwem kojarzą, więc lubię gdy się w tłusty czwartek w mym domu pojawiają.
Dotąd nigdy nie wklejałam takich okazjonalno-kulinarnych zdjęć, ale tym razem niechaj będzie dowód, żeśmy się trochę nasmażyły:
Miłego wieczoru i pięknych snów!
* zdjęcia dziś jakieś takie... sami widzicie jakie... ale w sumie dziś sobie założyłam, że lepsze takie niż żadne, więc niech tam sobie takie będą...
I pomagacz również - dziś mi pomagała np w doborze zdjęć. Jej się najbardziej podoba te pierwsze (z samej góry), bo jest piękne serduszko, jak i te poniżej, bo piękny kwiatek wyszedł.
Za to Hanka pomagała przy robieniu zdjęć ;-)
Aż w końcu po prostu zagarnęła sobie sówki i tyle.
A poza tym obie dziewczyny dziś mi pięknie pomagały przy robieniu faworków. Nie mogłam się powstrzymać przed ich usmażeniem, bo bardzo dobrze mi się z dzieciństwem kojarzą, więc lubię gdy się w tłusty czwartek w mym domu pojawiają.
Dotąd nigdy nie wklejałam takich okazjonalno-kulinarnych zdjęć, ale tym razem niechaj będzie dowód, żeśmy się trochę nasmażyły:
Miłego wieczoru i pięknych snów!
* zdjęcia dziś jakieś takie... sami widzicie jakie... ale w sumie dziś sobie założyłam, że lepsze takie niż żadne, więc niech tam sobie takie będą...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że pozostawiasz po sobie ślad :-)