piątek, 4 lutego 2011

Dobre złego początki... czyli małe wprowadzenie.


Po pierwsze - tak na początek by wypadało - witam serdecznie wszystkich, którzy tu zajrzą!!!

A teraz, po przywitaniu, napiszę parę słów o tym po co i dlaczego założyłam bloga.

A więc ze mną to jest tak, że bardzo wiele rzeczy zrobić bym chciała. Mam w głowie nagromadzonych multum pomysłów, które tylko czekają na to aby zostać zrealizowane. I nieraz zaczynam je realizować. Ba! Jak tylko zaczynam coś nowego, to jestem pełna zapału i chęci do pracy. Z wielką radością i przyjemnością wszystko zaczynam! Gorzej zaczyna się robić trochę później - gdy praca wre i jest prawie ukończona, a ja już mniej-więcej wiem jakie będą efekty końcowe moich poczynań, to już mi zapał gdzieś znika i kończyć się nie chce... I to jest mój problem. Bo przecież nie chodzi o to jak ktoś zaczyna, a jak kończy... A ja rzadko kiedy kończę cokolwiek... I dobrze by było z tym w końcu skończyć i nauczyć się dociągać różne sprawy do końca, a nie rezygnować z nich tuż przed metą... I tak sobie myślę, że może jeśli założę sobie bloga (co właśnie uczyniłam), to może stanie się to dla mnie mobilizacją do tego by kończyć to com zaczęła?

No i jest jeszcze jeden, dosyć istotny powód. Do tej pory byłam raczej nieśmiała i niespecjalnie chętnie dzieliłam się z innymi tym co sama stworzyłam, a chyba niesłusznie. Zaczyna się rodzić we mnie podejrzenie, że to co robię wcale nie jest złe i może powinnam się tym wszystkim podzielić z innymi? Pokazać, pochwalić się jakie cudeńka czasem potrafią wyjść spod moich dłoni? Bo chyba nie można się w nieskończoność ukrywać przed wszystkimi i dołować tym, że przecież są lepsi? Tak sobie pomyślałam, że czas najwyższy skończyć z wiecznym oglądaniem cudzych blogów i podziwianiem jak wiele cudowności stworzyli i dołowaniem się jak wielu rzeczy ja sama nie zrobiłam...

I tak oto podjęłam decyzję, że koniec z wiecznym planowaniem, że może kiedyś, może jutro, tylko czas już jest działać tu i teraz - i założyłam bloga :-). I mam szczerą nadzieję, że nie skończy się to na pierwszych trzech-czterech postach napisanych na fali entuzjazmu, bo robię coś nowego, tylko że uda mi się być bardziej konsekwentną i ten temat pociągnę trochę dłużej. Jak to będzie, to zobaczymy. Na razie - jak to na każdym początku u mnie bywa - mam nadzieję, że się uda :-).

A może (tak po cichutku sobie marzę...), może jednak okaże się, że wcale tak mało nie zrobiłam? Może sama sobie pokażę, że jednak coś robię? Jakież to by było dla mnie miłe zaskoczenie!!!

To zapraszam do podglądania czy moja niekonsekwencja w działaniu jest konsekwentna, czy coś się jednak zmieni w tym temacie :-)!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że pozostawiasz po sobie ślad :-)