Cały dzień jestem zmuszona oddychać buzią, więc usta mam całe spierzchnięte i nie czuję się z tym zbyt komfortowo. No i nieodzownym przydasiem stała się dziś rolka papieru toaletowego - lepsze to niż ciągle brać nowe chusteczki....
No i generalnie dzisiaj jestem cała rozmemłana i nic mi się nie chce :-/.
Nowego postu też miałam dziś nie robić, ale w końcu uznałam, że niech tam będzie - zawsze to jakiś kroczek do przodu.
Jako, że rozpisywać mi się nie chce, to napiszę tylko, że to co dzisiaj pokazuję, to obrus (w sumie raczej obrusik, bo za duży to on raczej nie jest), jaki kiedyś zrobiłam Mamie na Święta.
Całość oczywiście została wykonana z kordonka na szydełku.
Czy wzór brałam skądś, czy go wymyślałam, to już nie pamiętam. Pewnie skądś jest jednak ściągnięty, ale skąd to nie mam pojęcia.
No i w pełnej krasie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że pozostawiasz po sobie ślad :-)